359. Tajemnice Amy Snow - Tracy Rees

Polski tytuł: Tajemnice Amy Snow
Oryginalny tytuł: Amy Snow
Autorka: Tracy Rees
Ilość stron: 504
Wydawnictwo: Czarna Owca
Kategoria: literatura obyczajowa
Wydanie polskie: 2016
Wydanie oryginalne: 2015
Cena z okładki: 36,99 zł
Ocena: 6/10


Wiktoriańska Anglia. W pewien mroźny poranek Aurelia Venneway znajduje w śnieżnej zaspie wyziębionego noworodka. W obawie przed plotkami rodzina postanawia przygarnąć pod swoje skrzydła dziewczynkę, której Aurelia nadaje imię Amy Snow. Dziewczyna wychowuje się razem z Aurelią i nawiązuje się między nimi bardzo mocna przyjaźń. Kiedy jednak Aurelia umiera, Amy jest zrozpaczona i zmuszona do ucieczki z Hatville. Chwilę przed swoim wyjazdem otrzymuje tajemniczy list od przyjaciółki i to właśnie przez niego Amy wyrusza w podróż po Anglii, odkrywając tajemnice Aurelii, które na zawsze zmienią jej życie,

Ta powieść od razu mnie do siebie przyciągała i wiedziałam, że będzie to historia, obok której nie mogę przejść obojętnie. Sam fakt, iż akcja dzieje się w wiktoriańskiej Anglii sprawia, że książka zyskuje w moich oczach, a dodatkowo obietnica tajemnic zapewniała, że otrzymam coś niesamowitego. Tajemnice Amy Snow mnie nie zawiodła i okazała się ciekawą historią na kilka dni, która wciąga ilością intryg i tajemnic.

Zacznę od tego, że sam pomysł na pozostawianie listów, przez które Amy podróżowała po Anglii naprawdę bardzo mi się podobał. Przez to czytelnik od samego początku nie może się doczekać tego, co wydarzy się dalej i z zapartym tchem śledzi losy głównej bohaterki. Tracy Rees dobrze poradziła sobie z zastosowaniem tego pomysłu w całej historii, gdyż bardzo często zdarza się, że autorzy nie wykorzystują swojego potencjału, a jednak tutaj pojawiło się coś kompletnie innego - wydaje mi się, że Rees w pełni wykorzystała ten motyw tajemnicy, listów i podróży, przez co jestem bardzo usatysfakcjonowana. W związku z ilością tajemnic czytelnik po prostu nie może przestać czytać tej książki i coraz bardziej się w nią zagłębia, kochając główną bohaterkę i wszystko to, co dzieje się w jej życiu. Trzeba przyznać, że nie zawsze miała cudownie w życiu, jednak posiadając taką przyjaciółkę jak Aurelia, miała wszystko, czego mogłaby pragnąć.

Historia Amy Snow bardzo przypomina losy Kopciuszka. Od najmłodszych lat jest traktowana jak popychadło w Hatville, domownicy praktycznie się z nią nie liczą, a dziewczyna śpi w kuchni i jej jedynymi przyjaciółmi jest służba i oczywiście Aurelia, która znalazła ją w śniegu. Z czasem dziewczyna zyskuje odwagę i wyrusza na samotną podróż w celu wypełnienia ostatniej woli przyjaciółki, co jest naprawdę wzruszające. Tracy Rees pokazała tutaj taki obraz przyjaźni, jaką każdy chciałby mieć w swoim życiu - całkowitej lojalności, miłości i troski o los drugiej osoby. Jestem zachwycona relacją, którą Rees przedstawiła między Amy a Aurelią i jestem jej naprawdę wdzięczna za pokazanie mocy przyjaźni. Poza tym samo ukazanie wiktoriańskiej Anglii naprawdę dobrze wyszło autorce. Czytelnik jest zachwycony tamtymi obyczajami, balami i intrygami, co sprawia, że po prostu nie da się oderwać od tej książki.

W pewnym momencie można przewidzieć, co wydarzy się dalej i co jest tak naprawdę wielkim sekretem Aurelii, jednak nie zmienia to faktu, że książkę czyta się naprawdę dobrze. Jedyne, co bardzo mi w niej przeszkadzało to samo wyjaśnienie pochodzenia Amy Snow - tak naprawdę autorka wrzuciła to na sam koniec książki, jakby w ostatniej chwili przypomniała sobie, że przecież nie wiemy, skąd tak właściwie znalazła się przed posiadłością Hatville. Rees powinna to nieco lepiej przedstawić i ukazać czytelnikowi dokładnie to, co się stało, a nie wspominać o tym zupełnie przypadkowo, jakby to kompletnie nie miało znaczenia.

Tajemnice Amy Snow to historia pełna tajemnic, intryg i z najlepszym wzorem przyjaźni. Niesamowicie cenię książki, w których możemy odnaleźć tak piękny obraz przyjaźni i właśnie to pokochałam najbardziej w tej historii. Rees dobrze poradziła sobie z przedstawieniem wiktoriańskiej Anglii i porwaniem czytelnika do swojego świata. To taka książka, której nie da się odłożyć na bok i będzie idealna na jeden lub dwa wieczory.


Za możliwość przeczytania Tajemnic Amy Snow dziękuję wydawnictwu Czarna Owca.

3 komentarze:

  1. Kolejna pozytywna recenzja, z którą się spotykam. Może i ja się skuszę ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiktoriańska Anglia, czyli to co kocham. Myślę, że także sięgnę po tę książkę. Świetna recenzja.
    moonybookishcorner.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie słyszałam o niej wcześniej, ale po opisie wnioskuję, że może mi się spodobać. Do tego ta cudowna wiktoriańska Anglia...

    OdpowiedzUsuń

 

Blog Archive